Mity rozporządzenia o geoblokowaniu

Od 3 grudnia 2018 r. obowiązuje unijne rozporządzenie o geoblokowaniu. W Polsce za egzekwowanie nowych przepisów ma odpowiadać Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Praktyki przedsiębiorców sprzeczne z Rozporządzeniem mogą stanowić naruszenie tzw. zbiorowych interesów konsumentów, za co będzie grozić kara Prezesa UOKiK do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy.

Stosowna nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów wdrażająca Rozporządzenie „wisi” na RCL-u, ale prace nad nią idą powoli (zapewne także dlatego, że przy okazji wdrożenia przepisów unijnych Urząd proponuje wprowadzenie, liczonej od momentu wejścia w życie ustawy, 6-letniej kadencji obecnego prezesa?).

Od wejścia w życie Rozporządzenia, w mediach przetoczyło się wiele tekstów o nowych regułach dotyczących geoblokowania. Część z nich sugerowało jednak o wiele dalej idące skutki rynkowe Rozporządzenia niż będzie to miało miejsce w rzeczywistości.

W poniższym tekście warto zatem zdemistyfikować kilka najbardziej popularnych „mitów” związanych z rozporządzeniem o geoblokowaniu.

Mit 1: Netflix i platformy streamingowe nie będą mogły udostępniać zróżnicowanych treści w poszczególnych krajach Unii

To nieprawda. Rozporządzenie nie obejmuje produktów i usług audiowizualnych świadczonych drogą elektroniczną, takich jak e-booki, muzyka, gry i oprogramowanie. Zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt b Rozporządzenia, „handlowcy” mogą dyskryminować klientów w zakresie „usług, których głównym elementem jest zapewnienie dostępu do utworów chronionych prawem autorskim lub innych przedmiotów objętych ochroną oraz korzystanie z takich utworów lub przedmiotów”.

Mit 2: Będzie można kupować produkty od sprzedawców, których oferta dostępna jest w innych krajach Unii.

Również nieprawda. Zgodnie z art. 4 ust. 1 lit. a Rozporządzenia, nowe prawo nie będzie naruszone „gdy handlowiec sprzedaje towary, które nie są dostarczane za granicę do państwa członkowskiego klienta przez handlowca lub na jego rzecz”. Oznacza to, że jeżeli sklep z Niemiec nie oferuje wysyłki do Polski, taki sklep nie narusza Rozporządzenia i nie ma obowiązku oferować swoich produktów lub usług w całej Unii. W opisanym przykładzie polski konsument może oczywiście zamówić towar na niemieckojęzycznej stronie niemieckiego sprzedawcy i odebrać towar osobiście w Niemczech (przedsiębiorca, który zakazywałby takiego osobistego odbioru naruszałby Rozporządzenie).

Mit 3: Przedsiębiorcy nie będą mogli dyskryminować konsumentów w różnych krajach Unii (np. jeśli chodzi o ceny).

Rozporządzenie nie zakazuje przedsiębiorcom różnicowania oferty na stronach internetowych dedykowanych różnym krajom członkowskim. W szczególności dyskryminacja cenowa konsumentów będzie dalej co do zasady zgodna z prawem. Dlaczego „co do zasady”? Po pierwsze, pamiętajmy, że dyskryminacja konsumentów ze względu na cechy nabyte (np. płeć, wiek) może naruszać unijne dyrektywy antydyskryminacyjne (pisałem kiedyś na ten temat ekspertyzę dla Rzecznika Praw Obywatelskich – dostępna tutaj). Po drugie, dyskryminacja klientów lub konsumentów przez firmę z pozycją dominującą może naruszać polskie i unijne przepisy zakazujące tzw. nadużywania pozycji dominującej.

O co więc tyle hałasu?

Skoro rozporządzenie o geoblokowaniu pozwala zarówno na dyskryminację jeśli chodzi o dostęp do treści audiowizualnych, na odmowę wysyłki towaru klientowi w innym kraju Unii oraz na dyskruminację cenową konsumentów, to co tak naprawdę zmienia się po wejściu w życie nowego unijnego prawa?

Tak naprawdę istotne są dwie nowe reguły, których naruszenie może pociągać za sobą interwencję Prezesa UOKiK. Poniżej one:

  • Rozporządzenie zakazuje blokowania stron krajowych i przekierowywania na inne strony

Jeżeli hipotetyczny polski konsument „uprze się” jednak, że chce zakupić produkt lub usługę na niemieckiej stronie (np. usługę hostingu lub serwera) i będzie chciał wejść na taką stronę, sprzedawca (w terminologii Rozporządzenia, „handlowiec”) nie będzie mógł blokować takiej strony dla użytkowników z Polski lub przekierowywać ich na polskojęzyczną wersję strony (np. z stronę wyższymi cenami). Pamiętajmy jednak, że gdy sprzedaż wiąże się z dostawą „fizycznego” produktu, jeżeli niemiecki handlowiec nie oferuje dostawy do Polski, to Rozporządzenie go do takiej dostawy nie zmusi

  • Rozporządzenie nie pozwala na dyskryminację klientów ze względu na krajowe instrumenty płatnicze

Zgodnie z art. 5 ust.1 lit. a Rozporządzenia, handlowcy, „dla płatności w drodze transakcji elektronicznych”, nie mogą ze względu na narodowość czy siedzibę klienta, a także ze względu na „miejsce wydania jego instrumentu płatniczego” stosować zróżnicowanych warunków płatności. W dużym uproszczeniu, gdy już „uprzemy się”, żeby zakupić produkt lub usługę w zagranicznym sklepie, taki sklep nie będzie mógł odmówić płatności przy pomocy wydanej przez Polski bank karty płatniczej ani pobierać wyższych opłat za transakcję taką kartą.


Zobacz następny artykuł autora